Było ciężko dowiadywać się co dnia nowych szczegółów o jego zdradzie, zobaczyć tę dziewczynę, widząc jaka jest, usłyszeć od niej, zrozumieć z jej słów jak było naprawdę. To było ciężkie, ale wtedy jeszcze on mógł o każdej chwili przyjść, wtedy jeszcze był w tym samym mieście, co ona, jeszcze mimo wszystko ją kochał. Mógł przyjść! Mógł przyjść.. I widziała myślą, jak przychodził, jak stawał wysoki w drzwiach od przedpokoju, przechylał głowę z uśmiechem, wyciągał ręce, w których uchwyt żelazny wpadała stęskniona jak w potrzask. I w myśleniu o tym, które bolało jak rana, kryło się niewymowne, nigdy niewyczerpane upojenie..
|