Mam już dość tych obsesyjnych myśli,że każdy się ze mnie śmieje,obgaduje mnie,że do niczego się nie nadaję. Tylko się nakręcam,a stres zżera mnie do granic możliwości. Wciąż wszystkim za dużo się przejmuję, potrafię rozpłakać się o byle błahostkę, gdy przechodzę koło ludzi,a oni się z czegoś śmieją cały czas mam wrażenie,że ze mnie. Cholera, zwariuję niedługo.
|