Dłużej tak nie potrafię, czuję że pomału przekraczam granicę własnej wytrzymałości. Mam już dosyć ciągłego udawania i sztucznego uśmiechania się. Prawda jest taka że nic nie jest okej z dnia na dzień jest coraz gorzej, nie panuję już nad samą sobą, nie daję sobie rady. Mam ochotę zapukać w jego drzwi wykrzykując mu prosto w oczy wszystko co o nim myślę i jak bardzo zabolało to co zrobił. Mam ochotę płakać, pozwolić wszystkim emocjom które gdzieś tam w sobie duszę wyjść na jaw. Jednak wiem że nie mogę, muszę przegryźć wargi i iść na przód, dalej udawać że wszystko w porządku. Czemu ? Nie dam mu wygrać, nie po raz kolejny, nie tym razem../leniaa
|