Ogromna twarz z kartoflanym nosem w siatce ciemnoczerwonych żyłek tworzyła plamę wśród chmur z włóknistego puchu, waty cukrowe i śniegu pod błyszczącą tiarą. Wargi rozchyliły się, ukazując obłożony język i pożółkłe zęby, od olbrzyma zleciało octem i tytoniem, gdy zapytał: "Jak ci na imię, mały?" Mama, niewidoczna i daleka, powiedziała: "To mój mały Louis, taki grzeczny chłopaczek", a Louis wrzeszczał i szamotał się, zamierzał się na tę twarz, która pozostawała poza jego zasięgiem. "Zobacz Louis, to święty Mikołaj!" - Hugo Claus (z książki Cały smutek Belgii)
http://www.moichlopcy.pl/poezja-i-powiesc/powiesc/dla-doroslych/proza-dla-doroslych/hugoclaus-calysmutekbelgiicz1smutek1947