Wyszedł przed blok, by spalić sobie szluga, noc jeszcze długa, ten wieczór ciągnie się jak nugat, naprzeciw nieznajome piły Tatrę, a obok nich hałas na moment, uderzyły kapsle o chodnik, co z nim? jedna z nich zauroczyła go klasą, bo jedyne co tam wtedy otwierała to parasol, deszcz to jedyny był filtr między ich wzrokiem.
|