Płaczę, krzyczę z bólu, nie mogę spać w nocy i szczerze się uśmiechać, nie umiem żartować tak jak kiedyś i śmiać się godzinami, chyba czekam na odzew z jego strony, potrzebuję przeprosin,ale nie wysyłam mu codziennie po kilkanaście wiadomości. Jeśli jesteśmy sobie przeznaczani to i tak ze sobą będziemy a jeśli nie to miło będzie wspomnieć to wszystko za kilkanaście lat u boku męża i dzieci, choć na razie nie wyobrażam sobie bycia z kimkolwiek innym.
|