kiedyś przeżywałam utratę miłości. przez rok wyglądałam jak własny cień, ciągle płakałam i dręczyłam się przykrymi myślami, podczas gdy powód moich humorów w ogóle się tym nie przejmował. moje marzenia o wiecznej, pięknej miłości prysnęły jak bańka mydlana. byłam młodsza, zakochana, naiwna. nie umiałam pogodzić się z odejściem, rozczarowaniem. teraz nie interesuje mnie co dalej będzie, wiem tylko, że wszystko ma swoją przyczynę i nie dzieje się bez powodu. cokolwiek mnie czeka, przyjmę to i pogodzę się z tym. nie mam innego wyboru. / tonatyle
|