Wstaje,przeczesuje włosy,maluje sie,staje przed lustrem..cholera nie tak.Zmywam makijaż,robie nowy,znów przeczesuje włosy,wciągam spodnie,wygładzam na ciele obcisłą koszulkę,lecz znowu coś nie wygląda jak powinno.Ale to nic,moge sie tak zmieniać i poprawiać jeszcze milion razy,nie moge być nie idealna.Ukrywam sie pod maską udawanego szczęścia,i perfekcji.Pierdolenie,ja i bycie idealnym,ale inni muszą zazdrościć mi uśmiechu,robie to,unikam tym tego co dookoła wykańcza innych ludzi,szczerze,radze sobie z tym,że nie jestem sobą.Nie powiem..chciałabym wyjść bez makijażu,w dresach,z włosami pełnymi nie ładu,ale nie moge,ludzie patrzą,ludzie mówią,ludzie gnoją i kopią doły pod nogami.Więc stanę sobie tutaj w miejscu,przed lustrem,zmieniając w sobie na chama wszystko.Nie nakarmię ludzi moim cierpieniem i zagubieniem/toboli1212
|