Odezwał się. Znowu to zrobił. Znowu zniszczył świat, który musiałam zbudować już bez Jego obecności w nim. Zniszczył ten lichy, niepewny i pusty, ale też wydawałoby się spokojny świat. Zniszczył świat, o który walczę każdego dnia, a który muszę za każdym razem budować na nowo, wtedy kiedy żyje sama dla siebie, a On milczy. Trudno wytłumaczyć czemu tak jest, ale nie mam siły tej relacji kategorycznie, raz na zawsze skończyć. Nie mam siły, bo właśnie On jest moją siłą. Chyba nikt, kto tego nie przeżył, nie będzie w stanie zrozumieć, ale to właśnie On sprawia, że moje serce ożywa, zaczyna momentalnie radośnie bić, a na ustach maluje się uśmiech. To właśnie On sprawia, że mój dzień staje się lepszy, choć trochę normalny, choć odrobinę podobny do dnia, kiedy był częścią mojego życia. I wiem, że choć Jego chwilowe pojawianie się niszczy i rozbija mnie, nie potrafię z Niego zrezygnować, nie chcę z Niego zrezygnować, bo tylko On sprawia, że moje serce się uśmiecha.
|