Wiesz co się stało? Zakochałam się. Tak ja. Ja która twierdziła ze miłość nie istnieje. To było wyjątkowe, ale tylko przez chwile. Cholernie krótką chwile. potrafiłam znieść wszystko nawet Twoje ciągle zmiany nastrojów, nawet to że obwiniałeś mnie o każdą głupia rzeczy nawet TWOJE życiowe porażki. Cholernie mi na Tobie zależy ale moje serce i moje psychika nie są niezniszczalne. Przepraszam ale ja zaczynam się wykruszać z tego "związku". Kocham Cię i zawsze będziesz kimś ważnym i zawsze będziesz miał swoje miejsce w moim sercu. Ale teraz muszę odejść, muszę odejść dopóki jeszcze potrafię. Żegnaj /krwawy_eden
|