Otoczył mnie ostrożnie ramionami, tak jakbym była z kruchego szkła, i przyciągnął do siebie. Kolejne zaproszenie, bym się na nim wsparła, bym się odprężyła. Wiedziałam, że nie powinnam tego robić. Gdybym teraz rozluźniła się na chwilę, to bym przepadła. Musiałam się ruszyć, mówić, robić coś. Gdybym się odprężyła, gdybym zastygła w bezruchu, gdybym nie zajęła się czymś błahym, bez żadnego znaczenia, to fala rozpaczy by mnie zalała, i gdzie ja bym się wtedy znalazła? Bezbronna w ramionach mężczyzny, którego nadal kochałam ale nie mogłam mieć.
|