Leżę na ziemi, a rzeczywistość brutalnie kopie mnie w brzuch. A przecież to takie nieetyczne – kopać leżącego. Może zgubię swoją odwagę, pozostanę tchórzem i nie wstanę. Pozwolę by łzy naznaczyły znamiona na mych policzkach. Uśmiech na ustach stanie się tylko wspomnieniem, z czasem powoli blednącym.
|