Mam problem, generalnie mam ich sporo, bo od dawna żyć spokojnie to oksymoron. W kraju, gdzie rozwiązać je ciężej niż supeł. Wiem, nie zmienię nic kurwa, super. Zdrowie mi siada, to trochę śmieszne, jak myślę ile lat powinienem mieć przed sobą jeszcze i chyba mam to w dupie i nie chcę hajsu, zdrowia i tak nie kupię i coraz częściej widzę strach stojąc przed lustrem. Skaczę za marzeniami i spadam w pustkę. Podobno jestem twardy jak skała. Podobno, podobno taka jedna mnie kochała. Nie chcę już ślepo wierzyć i ślepo ufać. Uczę się jak przeżyć i co zrobić by nie upaść. Nigdy nie chciałem Ci mówić o tym, że tracę nadzieję na lepsze jutro, co teraz ze mnie za facet.
|