- poczekaj! nie odchodź! moment! daj mi sekundę. błagam! - wykrzykiwałam roztrzęsiona. - nie. odchodzę. nie zatrzymasz mnie. zrozum! - odparł twardo. - nie o to chodzi. proszę.. - szepnęłam. nie odpowiedział. wsiadł na motor i z piskiem opon, odjechał. usiadłam na gorącym asfalcie i rozpłakałam się. nie chciał słuchać. nie zdążyłam uświadomić go, że przechowywałam w kieszeniach jego bluzy swoje serce, uczucia. zabrał mi wszystko. zostawił samą.
|