Nie potrafię skasować ostatniej wiadomości na poczcie głosowej od niego. Czasem po prostu lubię ją włączyć i posłuchać.. raz, dwa razy, dziesięć i trzydzieści. Jego głos, jego śmiech, a jednocześnie powaga - tak bardzo mi teraz tego brakuje. Jego Matula dzwoni regularnie, a ja? Nadal nie mam odwagi wejść do jego pokoju. Jest teraz inny bez niego.. szary, pusty. Nikt tam nie potrafi wejść. Wszystko jest tak jak zostawił i czeka na jego spokojny powrót. Jego "służbowy" telefon teraz milczy.. jak nigdy. Nie potrafię przyzwyczaić się by wyciągać jedno piwo z lodówki - sięgam po dwa, a w salonie wszystko dopiero dociera do mnie.. uświadamiam sobie, że mimo tego, że zegar wybija dziewiętnastą On nie przyjdzie. - 11 lipca będzie równy rok odkąd Ciebie nie ma Stary.. nie wierzę, kurwa. - znów powtarzam jakby sam do siebie patrząc na obklejoną zdjęciami ścianę. Nie ukrywam łez mimo, że jestem facetem.. dorosłym facetem. Pozwalam by moje policzki od nich mokły. | dearmad
|