Ostatnio myślę o tym czego na prawdę bym chciała. Do czego dochodzę? Do pewnych teorii. Chcialabym urodzic sie w latach 60-70 wychować się na prawdziwej muzyce i poznać prawdziwych ludzi. życ prawdziwie, żyć tak jak teraz mowi sie w "starych dobrych czasach". Kiedy życie jeszcze nie bylo skurwione a dziewczynom w naszym wieku nie przyszlo to do glowy. kiedy to talent a nie wyglad decydowaly o tym czy ktos jest zajebisty, Kiedy to ludzie sami radzili sobie. a teraz? Teraz kurwa króluje nicki minaj, żyjesz monotonią i nic sie w zyciu nie dzieje. Jest skurwione do potegi, a dziewczyny w naszym wieku chca sie skurwic bardziej zeby zwrocic na siebie uwage. Nie nadaje sie do tej bajki, nie pasuje tu, nie chce tu byc. Nie wiem co mam zrobic ze soba... cichalabym żyć inaczej, ale nie potrafię. Być może nie mam racji i mam mylne spojrzenie na tamte czasy i na tamto życoe. Być może świat nie zmienił się tak bardzo jak mi się wydaję. Możliwe. Ale ja mam takie a nie inne wyobrażenie o tym.
|