Miał 28 lat, żył w bólu i niewoli.
To wszystko szybko wymknęło mu się spod kontroli.
Zaczął od miękkich, jak większość rówieśników.
Lecz niestety to nie poskromiło jego apetytu.
Spróbował twardych, koleżka go zaszczepił.
Już po czasie płynął z nurtem bardzo zgubnej rzeki.
Miał również problem, ojca alkoholika.
To jego obwiniał za pobyty na odwykach.
Wciąż szedł po swoje, nie słyszał, że się śmieją.
Miał problem z ludźmi z miasta, z utraconą nadzieją.
Nie miał odwagi marzyć, wybrał wysoki blok.
Zwątpienie nie opuszczało go niemal na krok.
Miał tego dość, w niebo skierował oczy.
Ona tam była i kazała mu skoczyć.
Zrobił ten krok, już dawno chciał się zabić.
Tego nie da się naprawić. / CHADA
|