Jest noc, nie spoglądam na zegarek, która jest godzina. Po omacku szukam ciągle dzwoniącego telefonu. Widzę wyświetlające się jego imię na ekraniku. Rozłączam i kładę się dalej spać. Nie przestaje wydzwaniać, odbieram i znów słyszę jego załamany głos kiedy ledwo składa zdania. - Ona wróci jutro, a teraz już spij pojebie. - rzucam od niechęci i rozłączam telefon. Układam się znów do snu. Uświadamiam sobie, że On przecież nie zadzwonił, bo go już nie ma.. a moja chora wyobraźnia znów płata mi figle. Nie mogę znów spać.. znów wychodzę na cmentarz by z nim porozmawiać, by zrozumieć to wszystko co się teraz dzieje. - Stary.. znów to samo. Myślałem, że do mnie dzwonisz. Hah, paranoja wiem. - swoje słowa kieruje do jego zdjęcia na pomniku. Jestem sam - brak żywej duszy za cmentarnymi bramami, jedynie jakiś alkoholik wraca do domu śpiewając coś pod nosem. Nie chcę wracać do rzeczywistości bo Ona jest bez niego niczym. | dearmad
|