Coś mnie dziubnęło. Zaspana otworzyłam oczy. Leżałam w ramionach faceta mojego życia. Patrzył się w moje oczy i szeroko się uśmiechał. Przytuliłam się do niego mocniej. - Dzień dobry śpiochu. - pocałował mnie w czubek głowy. - Jak się spało? - zamknęłam znów oczy leżąc na jego piesi. - Dobrze... - powiedziałam cicho zaspana. Ziewnęłam. Zaczął się śmiać. - Ej! Bo mnie połkniesz. Jakieś plany na dzisiaj? - Spytał. Zostaje z tb tutaj. Tak jest dobrze.
|