Nie zdążę wypowiedzieć jeszcze nic a Ona wie co chce powiedzieć.Zaczyna na mnie krzyczeć i tupać mówiąc że obiecałem.Przewracam oczami i wstaje-znów jej ulegam.Zabieram ją na plac zabaw i do maka.Jej uśmiech?Jest dla mnie najważniejszy.Mimo że cholernie mi się nie chce i ledwo żyje potrafię kilka godzin spędzić z nią na placu zabaw czy w wesołym miasteczku tylko dlatego by była szczęśliwa.Odmówię jej dwa razy a za trzecim już nie potrafię gdy patrzy na mnie swoimi małymi oczkami które zachodzą łzami.Chce bym zabierał ją wszędzie ze sobą a kiedy tego nie robię łapie mnie za nogę i nie puszcza.Często wychodzę z mieszkania dopiero gdy zaśnie na mojej piersi.Jestem gotów opowiadać jej bajki przed pół nocy mając gwarancje że wtedy będzie się jej spało lepiej.Jest moim małym urwisem a gdy ktoś ją skrzywdzi to nie ręczę za siebie.A kiedy Ciotka się śmieje że będę Małej wybierał kiedyś chłopaka to nie zaprzeczam.Nie chcę by trafiła na takiego skurwiela jakim jestem ja. | dearmad
|