to była bodajże jedna z dyskotek szkolnych . całkiem przyzwoita, kawałki leciały dobre, chłopcy rozkręceni . w pewnym momencie poczułam jak ktoś pociąga mnie za rękę, nie widziałam twarzy - było za ciemno . jednak ten dotyk coś mi przypominał . - chodź - usłyszałam głos przebijający się przez echo muzyki płynącej z głośników . to był on . wcześniej nie zauważyłam, żeby się pojawił . kolana mi zmiękły, jednak ruszyłam śmiało ku wyjściu . kiedy byliśmy już na korytarzu, sami, zdjął plecak z ramienia i wyjął z niego swoją bluzę i moje trampki, które kiedyś musiałam u niego zostawić . ubrał mnie, po czym biorąc na ręce wybiegł ze szkoły . - ta noc należy do nas, mała ! tęskniłem jak cholera ! - krzyczał z uśmiechem, zarażając mnie dobrym humorem . moje obumarłe serce znów zabiło żywym rytmem, znów odzyskało wiarę w to, że miłość nie przemija od tak .
|