. Czekałam z nadzieją, że pewnego dnia zjawi się i już nigdy mnie nie opuści. To właśnie nadzieja pozwoliła mi wciąż funkcjonować. Odliczanie do kolejnego spotkania dodawały mi otuchy, że jeszcze kilka dni i znów zobaczę jego twarz. Jak jednak możemy się przekonać, nic nie trwa wiecznie. Mijały lata, a my wciąż walczyliśmy o nasze szczęście, aż w końcu... po prostu wszystko ustało. Zaczęliśmy się widywać coraz rzadziej, listy od niego nie przychodziły już tak często, a pewnego dnia ślad po nim po prostu zanikł. Otrzymałam ostatni list, który od tamtej chwili trzymam głęboko schowany w starej szufladzie.
|