Podczas ich pierwszego spotkania czuła do niego pewnego rodzaju niechęć. Był zbyt pewny siebie, arogancki, wścibski. Jakby pozjadał wszystkie rozumy świata. Utrzymywała się w odpowiedniej odległości od niego, zamknięta w swoim małym świecie. Aż w końcu pojawił się on i chwytając ją za rękę wprowadził ją w zakamarki swojej zranionej duszy, a z każdym krokiem bolało coraz bardziej i bardziej. Nie potrafiła zrozumieć jak tyle cierpienia jest w stanie wytrzymać jedno stworzenie. Jak odrzuca świat bojąc się kolejnego zranienia. I wiedziała już, że on jest wart walki. Jest wart więcej niż sam mógł zdawać sobie z tego sprawę.
|