W środku nocy przychodzisz, we śnie budzisz mnie.
I siadam znów przy stole, przelewam sen na tekst.
Pod osłoną nocy, w objęciach świtu kończę,
Spoglądam z nadzieją, zero na odbiorczej.
Nie przespana noc, razem z kartką papieru.
W mojej głowie przejęłaś kontrolę całego systemu.
Przesiąknięty Tobą, nie mogę się uwolnić
Od myśli, która jest dla mnie jak narzędzie zbrodni.
Wciąż niespokojny,
Coraz częściej się uginam,
Czekam na Twój powrót, bo jedynie to mnie trzyma.
Wciąż marzę o tym, że kiedyś staniesz obok,
Chwycisz mnie za rękę i zburzymy tą samotność.
Chcę wierzyć w nas, że to jeszcze nie skończone,
Że Ty i Ja to jedność, czas nie zmienił tego w ogóle.
Teraz czy później, jutro nawet jeszcze dłużej,
Bo tylko dzięki Tobie przejdę każdą próbę.
|