przyzwyczaiłam się do codzienności, w której on jest obok. ciągle mam go mało. mogłabym wszystko zostawić i pobiec do niego, gdyby tylko dał mi zielone światło, że także odczuwa mój brak. ale zamiast tego mam to ciągłe uczucie, że to co jest między nami nie ma dla niego najmniejszego znaczenia. a coraz częściej zamiast poczucia, że będzie przy mnie, daje mi odczuć, że w każdej chwili może odejść. tak po prostu. boję się, że pewnego dnia może stwierdzić, że już mu się znudziłam, albo nie jestem dla niego wystarczająco zadowalająca. boję się, że to stanie się już niedługo. a ja zostanę tutaj sama, obwiniając się za wszystko.
|