On był przy mnie zawsze, był w tych złych i tych dobrych chwilach. co rano budził mnie długim sms'em w którym pisał jak bardzo mnie kocha, przychodził pod moją szkołę i czekał aż skończę lekcje, odprowadzał mnie do domu i nie pytając czy chcę odrabiał mi zadania domowe, to nic, że siedział nad nimi z trzy godziny dzwoniąc co chwilę do kumpli żeby mu pomogli. wieczorami zabierał mnie na długi spacer podczas którego ciągle poprawiał mi szalik podciągając mi go po oczy. odprowadzał mnie do domu i dając mi długiego buziaka czekał dotąd aż dojdę i zaświecę światło w swoim pokoju. tak wyglądał z nim każdy dzień dopóki nie wciągnął się w narkotyki i nie pojebało mu się w dyni.
|