Stoję oparta bezwiednie o ścianę. Widzę jak jego ciało unosi się równomiernie w lekkich podskokach. Ucieka ode mnie. Ucieka przede mną. Nie chce mnie znać. Jego kolorowe ciuchy można rozpoznać w całym mieście. Z ciemnego zaułku, w którym stoję widać dokładnie każdy detal - znakomicie ułożone włosy, nieludzko zielone oczy, jego doskonały nos, pełne usta i perfekcyjną sylwetkę pod perfekcyjnie dobranym ubraniem. Wokół niego roztacza się aura spokoju, aura szczęścia.
- Mogłabym się zakochać. - przemknęło mi przez myśl.
Wygląda zupełnie idealnie w tym nieidealnym, pieprzonym świecie. Ale ten ideał ucieka ode mnie, sens życia opuszcza mnie na dobre..
|