Krótkie szorty, zakolanówki, puchate kapcie, rozciągnięty stary T-shirt, kok, tak otworzyła drzwi, do których właśnie ktoś zapukał. Otworzyła je z uśmiechem, lecz długo on nie witał na jej twarzy. W jednym momencie jej ciało zesztywniało, a do oczu zaczęły cisnąć łzy. On tam stał, po tak długim czasie po prostu stał i bezwstydnie spytał, czy może wejść.
|