zawsze kiedy było mi źle, szłam na cmentarz, siadałam przy grobie babci i po prostu do niej mówiłam. wiedziałam, że słyszy wszystko co do niej mówię. czułam jej obecność, a jesienny wiatr targał moje włosy. nie bałam się mówić o uczuciach. wiedziałam, że zawsze bez względu na wszystko mogę przyjść, zapalić znicz, położyć kwiatka i powiedzieć jej o wszystkich rozterkach. wiedziałam, że nikt nigdy nie dowie się o tym co mnie gryzie i dołuje. wiedziała o tym tylko ona. była dla mnie taka kochana. nie robiłam zbędnych wyrzutów, że Ten na górze mi ją odebrał. dla każdego kończy się czas. jedni mają go za dużo, inni odchodzą zbyt wcześnie. czasami brakowało mi jej ciepłego uścisku i zapewnieniu, że wszystko będzie dobrze. brakowało mi jej spokojnego tonu głosu i chwil, w których podnosiła na mnie głos, gdy nie dokańczałam obiadu. była dla mnie jak druga mama. pomagała mi zawsze. dlatego ja, staram się być przy niej zawsze, bo wiem jak ważna jest, obecność drugiego człowieka.
|