Moze i jestem żałosna, może powinnam o tym wszystkim zapomnieć, może znaleźć sobie innego, może przestać kochać. Ale ja tak nie potrafię, nie umiem, to wszystko jest dla mnie zbyt trudnie, nie umiem juz ogarniać rzeczywistości sama, nie lubie zostawać w pustym pokoju bez nikogo, wtedy jest najgorzej. Siadam na łóżku ze słuchawkami w uszach i po prostu placzę. Rano budzę się i patrze na ten pierdolony telefon czy nie napisałeś, gdy uświadamiam sobie, że przecież ty nigdy już nie zadzwonisz i nie wyślesz do mnie sms'a, zaciskam powieki jeszcze mocniej i nie daje łzom wydostać się na zewnątrz, myślę sobie " Trzeba wziąć się w garść i pierdolić przeszłość." przez kilka godzin jest zajebiście. po czym znów zostaje sama i wszystko wraca. cz1
|