Osłaniał mnie, był moją tarczą, dawał mi siłę na te wszystkie problemy w domu, które niszczyły moją psychikę, utulał do snu, gdy łkałam bez mocy , jego miłość pozwoliła przezwyciężyć mi najgorsze, stał się moim światłem na końcu pustego tunelu bez innego wyjścia, a ja zawsze bałam się ciemności, czasem mnie nienawidził, potrafiłam zranić, chwilami traciłam równowagę i spadałam w dół, ale On nawet wtedy nie zwlekał, by wyciągnąć mnie z chaosu, ratował moje uczucia, które były na skraju załamania, dawał mi sens, gdy go nie było, potrafił sprawić, że dziękowałam za każdy dzień, choć od kiedy pamiętam chciałam umrzeć, był mi potrzebny jak tlen, starał się ustatkować moje życie, gdy zatracałam się w alkoholu i używkach, wyciągnął mnie z życia, które niszczyłam doszczętnie bez litości, zawsze choć był nerwowy, cierpliwie walczył, bym mogła spać spokojnie, by mój uśmiech wciąż mógł pchać go do przodu. | longing_kills
|