leżymy na łóżku, nagle On wstaje, karze mi dać stopy na podłogę. nie dowierzając moim oczom, widzę jak kładzie sie przede mną na podłogę, całuje moje nogi i prosi o wybaczenie, mówiąc że nie przestanie dopóki nie wybaczę mu tych ciągłych kłotni. dureń. ale za to słodki dureń. i na dodatek mój./emisloon
|