Szła ulicą, padał śnieg szła bardzo wolno, bo padało bardzo mocno i nagle wpadła na kogoś... Z początku nie poznała tej postaci, lecz gdy spojrzała mu w oczy... Zrobiło jej się gorąco mimo to, że było -9 na dworze... Poczuła się jak tego dnia, gdy dał jej cząstkę szczęścia. Poczuła się speszona, długo między nimi nie było kontaktu, chciała iść przed siebie, lecz ona zatrzymał ją w swoich ramionach i powiedział: Już nigdy Cię nie puszcze Maleńka...
|