I mam pięści całe we krwi, i chyba całkiem dobry powód by powiesić na pętli to co kiedyś mi miało pomóc. Stoję w ogniu. Alkohol zabił ból i rozum. Gdybym mogła cofnąć czas nikt by mi już nie pomógł.
Nikt. Rozumiesz kurwa, milcz, dziękuj Bogu. Sprzedałam duszę diabłu, cyrograf już pożółkł.
Pół na pół, litr na dwóch. I tak do obrzygania, gdy znów wkurwi nas dół. Dzisiaj czuję się tak jakbym nigdy nie istniała i nic się nie stało, a Ty nigdy nie przyszedłeś. Więc pij za wolność i wyjście na prostą, osobno, bo razem nam się zjebał światopogląd, podobno. I chuj, już się nie martwię. Nie obchodzi mnie jak mnie nazwiesz.
|