Każdego dnia wstaję z myślą że niepotrzebnie się budziłam, każda wolna chwila to gdybanie, kreowanie nowej rzeczywistości, nowego świata gdzie byłabym szczęśliwa. Nie samotnie lecz z Tobą. A potem znowu cierpię, to tylko głupie wyobrażenia. I znowu mam ochotę sięgnąć po żyletkę, wyryć sobie coś co ciągle będzie mi przypominało o Tobie. Dlaczego to robię? Przecież chcę zapomnieć. Czy aby na pewno ? To uczucie zabija racjonalne myślenie, zagłusza jasny przekaz mózgu ,że to już koniec między nami, serce samo wyrywa się w głosie nadziei i podpowiada że mam walczyć. Jakież to wszystko złudne. Życie to nie film, kochanie. Tu nie ma szczęśliwych zakończeń, tu one po prostu są. Nieoceniane przez nikogo, z góry nieplanowane i tak naprawdę nigdy nieostateczne. Bo życie nie kończy się na jakiejś historii, ale z tym ostatnim krokiem wprzód gdy stoisz na krawędzi budynku, gdy wypowiadasz słowa pożegnania, gdy lecą ostatnie łzy, gdy ostatni raz powiesz jak bardzo go kochasz.
|