siedziałam na starówce, na schodkach z telefonem w ręku . było późno, bo gdzieś po 23 . ciągle sprawdzałam telefon, nie było nic . - on już nie zadzwoni - usłyszałam jakiś głos zza moich pleców, odwróciłam się . stała za mną młoda dziewczyną . chciałam coś powiedzieć, gdy ta mi przerwała - wiem o co chcesz zapytać . skąd wiem, tak ? mój też mi zawsze obiecywał, że zadzwoni, i nie zadzwonił - uśmiechnęła się i poszła . - rzuciłam telefonem, siadłam, skuliłam się i zaczęłam płakać, łapiąc się za głowę . siedziałam tak około dziesięciu minut . podniosłam telefon, wstałam i wolnym krokiem poszłam do domu .
|