Grupka, może z dziesięć osób, wszyscy się śmiejemy, gadają głupoty, opowiadają fascynujące historie ze swojego życia pełnego imprez i przypadkowych pocałunków. Nie mówię nic, jestem wolnym obserwatorem. I tak stoję jednocześnie blisko i daleko od nich, zdaję sobie sprawę, że tak będzie już zawsze. Będę blisko ludzi, ale daleko od nich. Będę ich obserwować, ale nie wkupię się do ich świata. To nie dla mnie. To za trudne. Jestem zbyt nieudolnym, małym gówienkiem, które nie umie się wybić z kibla... do którego samo wlazło.
|