Myślę, że usiądę w pokoju tam też zmierzam. Widzę wolny fotel tuż przy stoliku gdzie stoi Twoje piwo. Sięgasz po nie ręką, pijesz po czym ściągasz sweterek. Moim oczom ukazuje się koszulka, ta sama co na sylwestrze. Moje oczy wędrują po całym Tobie. Nie zauważasz tego. Dalej grasz w tenisa na x-boxie. Zaczyna mnie ogarniać chore uczucie. Chcę poczuć Twoją bliskość. Szybkim krokiem idę do kuchni, nalewam kieliszek zbawczego alkoholu. Przepływa paląc przełyk. Czuję posmak grejpfruta. Myślę czemu mam skończyć na jednym? Sięgam po następny. Po wypiciu wchodzę do pokoju. Potrzebujesz kogoś do gry. Proponuję siebie. Wygrywam. Jesteś wkurzony ale rozbawiony. Bierzesz mnie na ręce. Czuję się lekka jak piórko i szczęśliwa jak letni podmuch wiatru. Drę się żebyś mnie puścił, mimo że to mi odpowiada. Proponuję następną kolejke gry, tylko po to by znów wygrać, wkurzyć Cię i poczuć tuż przy sobie.
|