Bylismy na imprezie. Osobno. Ja tańczyłam z kim popadnie, on stał pod ścianą mierząc mnie wzrokiem. W końcu nie wytrzymał, wziął mnie w ramiona sycząc cicho - Jestem zły i zazdrosny. Zadowolona?- Wtuliłam się w jego szyję - Bardzo. - Odpowiedziałam, czując, jak coraz to mocniej przyciska mnie do swojej klatki piersiowej. - Nie chcę Cię stracić, rozumiesz? - Przestając tańczyć, patrząc mu w oczy i ściskając jego nadgarstki powiedziałam: -To nie trać.
|