najpiękniejszym widokiem, które ujrzałyby moje oczy byłaby plaża. piasek, odbijające się tafle wody, jakieś dobre wino, i głębokie spojrzenie miłości mojego życia. tej prawdziwej, bez skazy, która przetrwałaby wszystko, aż do samego końca, po grobowe deski, które dobiłby ostatni gwóźdź. delikatny, skromny dotyk, po którym przez moje ciało przechodziłyby przyjemne dreszcze. przelotny, czuły pocałunek i wtulenie się w jego ramiona. miałabym wtedy przy sobie wszystko czego chcę, cały mój świat. i w głębi duszy wierzę, że gdzieś tam czeka na mnie taki mężczyzna. mężczyzna mojego życia popapranego świata, które przerodziłoby się w to wymarzone, w ten nasz osoby wszechświat.
|