Czego ja tak naprawdę oczekiwałam? że wróci? rzuci wszystko i wróci, tak po prostu? Jestem cholernie naiwna, wiem. Ale czy nie zasłużyłam sobie na odrobinę szczęścia? Na jego miłość? Widocznie tak miało być. Przez prawie rok czekałam na niego, na prawdę. Codziennie wieczorem włączałam gg, okienko z jego imieniem i chciałam mu to wszystko napisać, jak cholernie mi go brakuje, że nie daję rady.. ale ile można? Nigdy nie pogodzę się z jego decyzją, której tak naprawdę do teraz nie rozumiem, i nie akceptuję jej. Bo jak można ukraść komuś serce i tak po prostu, bez słowa wyjaśnienia odejść? / o_9
|