CZ. 2 wypuściłam pierwszą porcję dymu ze swoich płuc i poczułam Twój zapach, dlatego szybko pozbyłam się kolejnej, co pozwoliło mi przypomnieć sobie jak słodki smak miały Twoje wysuszone wargi. trzeci buch stał się Twoim pewnym, opiekuńczym uściskiem, w którym tonęłam zawsze, kiedy tylko tego potrzebowałam, a czwarty spokojnym i niskim tonem Twojego głosu. z moich oczy płynęły kolejne łzy, nie byłam już w stanie nad nimi zapanować. wyrzuciłam peta na posadzkę, gasząc go podeszwą ulubionych kapci. bez wahania wyjęłam z paczki kolejnego papierosa. chyba odnalazłam sposób na to, byś był blisko mnie. nawet, jeśli miałby być zwykły wytwór mojej chorej, spragnionej Ciebie wyobraźni.
|