- Zgoda – powiedział.
- Słucham? – spytałam zdziwiona, nie wiedząc o co mu chodzi.
- Zgadzam się – powtórzył,
- Ale na co się zgadzasz? – nadal nie wiedziałam, co ma na myśli.
- No, na randkę. Zgadzam się – odparł z uśmiechem, zniewalającym uśmiechem…
- Słucham?
- Nie bądź taka nieśmiała skoro tak bardzo chcesz sprawię ci tą przyjemność i pójdę z tobą na randkę. Widziałem jak na mnie patrzysz, ten twój wzrok jest… hm… pełen pożądania. Jest to nielada poświęcenie po tym, jak mnie potraktowałaś, ale niech ci będzie. Moja strata – powiedział nadal szeroko się uśmiechając.
|