4. Patrzyłem na ziemię kilka minut. W pewnym momencie podniosłem głowę, sprawdzając, czy może jednak jesteś. Widziałem cię, szłaś jak zwykle piękna w moją stronę. Z jednej strony cieszyłem się, że przyszłaś, a z drugiej bałem się i nie chciałem spotkania. Gdy podeszłaś do ławki zdjąłem kaptur, słuchawki i wstając chciałem cię przytulić. Jednak odsunęłaś się. Już wiedziałem, że jednak coś będzie źle. Nie miałem zamiaru wypytywać co się stało, ty powinnaś to wyjaśnić. Po twojej minie było widać, że nie wiedziałaś jak zacząć, więc postanowiłem cię wyręczyć. "A więc? Co tym razem się stało..." zacząłem. "Wiesz, to nie twoja wina.." odpowiedziała. "Nie pytam co jest czyją winą, tylko dlaczego tak dziwnie się zachowujesz." odpowiedziałem szybko. Już wiedziałem, że mam spodziewać się najgorszego. | b.p.m
|