Niezgrabne myśli, nieułożone, niepoukładane. Pijackie kroki, w tym walcu, który tańczymy. Potknięcia, upadki, błędy. Nurt rzeki, który zmienia swój bieg. Zegar bije w drugą stronę. Krew jakiegoś sadomasochisty płynie w twoich żyłach. Kilka przypadkowych zerknięć w lustro, uniesionych brwi. Brzydko, brzydko, brzydko. Obrzydliwie. Niemalże obskurwiale. Ale to tylko kilka roztargnionych, prześlizgujących się przez nasz umysł myśli, może nawet jakiś żal za wspólne grzechy. Lawina z klocków, wieża, która nigdy nie została ułożona do końca. Złość - mimowolna, cichutka, w najlepszej ze swoich odmian. Rozwiedzione myśli, kroki na rozdrożu. Deszcz. Ze złotych nut. Wprost na moją głowę.
|