Biorę żyletkę, wbijam ją w rękę i powoli przesuwam w bok tworząc cięcie… czuje ten ból, widzie tą krew, i nie mogę się powstrzymać, robię to dalej coraz głębsze cięcia, czuje coraz mocniejszy ból, widzę coraz więcej krwi. W końcu mówię ‘STOP.’ Biorę chusteczkę delikatnie wycieram krew, dokładnie oglądając rany. Znowu to zrobiłam ale dałam radę, nie zabiłam się. Może to jakiś znak, może druga szansa od Boga… może mam się zmienić i przestać to robić. Ale to uczucie nie pozwala o sobie zapomnieć i chce się nawracać mocniejsze, głębsze i raniące…
|