To zabawne jak tuż przed końcem szkoły wszystkie nierówno powycinane kawałki układanki, które wyglądały, jakby nigdy nie miał do siebie pasować, nagle zaczęły układać się w jedną całość. (...) Ale kogoś brakowało. Kogoś, kto zawsze stanowił ważne część układanki na swój własny, pokręcony, cudowny i niewierny sposób."
|