codzinnie rano budzę się ok. godziny 5. wstaję, wychodzę na balkon i oddycham porannym powietrzem. idę do lustra patrzę na moją zmęczoną czterogodzinnym snem twarz. i co ranek jest coraz gorzej. widzę lęk o brak akceptacji. czasem łzy w moich oczach przypominają, że już nie jestem w podstawówce. że zaczynam nowe życie w nowym miejscu już od września. nie wiem jak będzie. oby było dobrze. / i.w.s.u
|