uśmiechał się i miał ten dołek w policzku, który tak bardzo kochałam. był cały mój, był moją własnością, choć nie była to kwestia posiadania. zawsze gdy patrzył mi w oczy, po chwili uśmiechał się i mówił, że tonę w jego oczach, bo kto by nie tonął w tych niebieskich tęczówkach? był wspaniały, czuły, delikatny, wrażliwy. choć na pozór wydawał się gościem bez uczuć. rozgryzłam go i tak - to dawało mi największą satysfakcję.
|