Czwarta kawa z rzędu, aby trochę się rozbudzić. Na słuchawkach znowu Anberlin, nie pamiętam nawet, który raz. Staram się na jakiś czas oderwać od rzeczywistości, żeby nie myśleć. Nie myśleć, nie czuć, nie wiedzieć, nie słyszeć. Każdy mój dzień ogranicza się do wstawania, pójścia do szkoły, powrotu do domu, upajania się muzyką w te chłodne, samotne dni, upijania się i myślach o nim. Tak, to przez to wyglądam jak zaawansowana ćpunka. Podkrążone i sine oczy, od braku snu. Blada, prawie przezroczysta cera. Żywe zwłoki, tak można mnie nazwać
|